W związku z coraz większą ilością zapytań z Waszej strony tą drogą chcielibyśmy podzielić się naszymi przemyśleniami na ten temat. Celowo pomijamy kwestie zdobywania uprawnień w celach hobbystycznych ponieważ na to naszym zdaniem zawsze jest odpowiednia pora, niezależnie od wieku, płci, przekonań i sytuacji ogólnogospodarczej. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że na to jest teraz najlepszy moment ponieważ mniej czasu spędzamy w pracy „przykuci” do biurek. Home office daje nam coraz więcej swobody w zakresie dysponowania swoim czasem w ciągu dnia.
Jeśli chodzi o uprawnienia zawodowe to niezaprzeczalnie mamy do czynienia z jednym z największych kryzysów w branży lotniczej na świecie. Pandemia COVID w sposób bardzo dotkliwy ograniczyła możliwości swobodnego podróżowania, a co za tym idzie popyt na usługi lotnicze w zakresie przewozu pasażerskiego znacznie zmalał (nie we wszystkich jednak segmentach o czym mowa poniżej!).
Statystki są nieubłagane i pokazują kilkudziesięcioprocentowe spadki ilości operacji lotniczych wiodących przewoźników. Są jednak wyjątki – przewozy cargo oraz czarter, w szczególności w segmencie biznes jet czego najlepszym przykładem jest nasza siostrzana spółka Smart Jet notująca rekordowe ilości operacji. Popyt w tym segmencie jest tak duży, że rynek został niemal „wymieciony” z samolotów typu biznes jet. W chwili obecnej bolączką wielu tego rodzaju przewoźników jest brak sprzętu, ale także o dziwo…. odpowiednich załóg.
Nie zawsze bowiem piloci z doświadczeniem w „dużym” przewozie liniowym odnajdują się w specyfice lotów VIP małego czarteru. Zapytacie skąd ten popyt – odpowiedź jest prosta – stale rosnąca grupa zamożnych osób mogących pozwolić sobie na tego typu podróże, „migracja” pasażerów z klasy biznes z dużych linii spowodowana redukcją dostępności lotów u dużych przewoźników, ale także względy bezpieczeństwa (odizolowanie od dużych skupisk ludzi na terminalach i w samolotach), a wreszcie wygoda (możliwość lotu do miejsca położonego najbliżej punktu docelowego) i cena (rozłożenie kosztu przelotu na 5-6 pasażerów jest porównywalna z kosztem przelotu klasą biznes). No dobrze, ale sam czarter to tylko wycinek całej branży – wiele osób spogląda w przysłowiową szklaną kulę i próbuje przewidzieć przyszłość. Jak to bywa zdania są podzielone, jedni (optymiści) mówią, że rynek pracy pilotów odbuduje się w ciągu dwóch lat, a inni, że w ciągu czterech lub pięciu. Co ciekawe łączy ich jedna idea – rynek ten wg. nich z pewnością odbuduje się, bo czy możemy wyobrazić sobie odwrót od podróży lotniczych?
W zasadzie nie – stały się one tak powszechne i dostępne cenowo jak podróż samochodem czy pociągiem, a mają niebywałą zaletę – na długodystansowych trasach są o wiele krótsze czyli przynoszą oszczędność czasu, którego ciągle nam brakuje. Potwierdzeniem przygotowań do odbudowania się rynku są zamówienia na floty stale składane przez przewoźników. Pracujący tam menedżerowie to ludzie z dużym doświadczeniem, którzy wiedzą, że wcześniej czy później latanie wróci do poziomów sprzed pandemii i teraz jest najlepszy moment na zawieranie korzystnych umów na dostawy nowych samolotów. Jak wiadomo realizacja takich zamówień trwa więc trzeba je robić z odpowiednim wyprzedzeniem. Podobna sytuacja dotyczy kompletowania załóg. W ostatnich miesiącach pojawiły się ogłoszenia dotyczące rekrutacji załóg u kilku przewoźników niskokosztowych. Jest to swoiste przygotowywanie się na to co nas czeka być może już za kilkanaście miesięcy. Na razie skala jest niewielka, ale wbrew statystykom dotyczącym wykonywanych operacji – dość trwała.
Czy warto więc teraz zaryzykować i zdobywać uprawnienia?
Z naszego doświadczenia wynika, że warto. Jeśli ktoś chce związać swoją przyszłość zawodową z lataniem, w tej chwili, paradoksalnie, jest najlepszy moment na zdobycie wszystkich uprawnień. Obecnie ośrodki szkolenia zapewniają bardzo dobry dostęp do doświadczonych instruktorów (są to najczęściej piloci liniowi, którzy mają więcej czasu na „małe” lotnictwo) oraz floty samolotów (wiele ośrodków dokonało dużych zakupów sprzętu jeszcze przed pandemią). Historia pokazała, że kryzysy lotnicze to czas na przygotowanie się do tzw. ssania, które nastąpi. Jak wiadomo zdobycie wszystkich uprawnień przygotowujących do screeningów w liniach to proces trwający min. kilkanaście miesięcy.
Czekanie ze szkoleniami na moment odbudowania się popytu na pilotów jest sporym błędem wielu adeptów lotnictwa, którzy wówczas pomstują na brak możliwości szybkiego wyszkolenia się. Na uwagę zasługuje jeszcze jeden niezaprzeczalny fakt – linie coraz bardziej koncentrują się na „jakości” przyjmowanych pilotów.
Dobrze wyszkolony FO to mniejsze obciążenie załogi (głównie kapitana), mniej błędów i mniej czasu na ich poprawianie, a więc mniejsze koszty. Niechlubne czasy boom’u, w których wystarczało mieć przysłowiowy puls, 250h nalotu i komplet uprawnień z pewnością nie powrócą szybko. Coraz bardziej będzie się liczyła jakość otrzymanego szkolenia i zdobywanego doświadczenia (budowanie nalotu „wokół komina” już nie wystarczy). Potwierdzeniem tendencji utrzymania wzrostu wymagań wobec pilotów jest również działanie Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), która wymusiła wprowadzenie do programów szkolenia ATPL tzw. KSA 100 (ang. Knowledge, Skills, Attitude – Wiedza, Umiejętności, Postawa) czyli wypracowaniu umiejętności, które koncentrują się na zastosowaniu posiadanej wiedzy, rozumieniu jej na poziomie wielu przedmiotów jednocześnie i możliwości zademonstrowania zarówno wiedzy i umiejętności technicznych jak i pozatechnicznych.
W kilku słowach „jakoś” zmienia się w „jakość”. Samoloty stają się coraz bardziej skomplikowane technicznie (może i łatwiejsze w pilotażu, ale jednak piloci muszą wiedzieć co i jak w nich działa, że „samo leci”) i w ślad za tym musi iść przygotowanie załóg. Biorąc pod uwagę to wszystko warto już teraz dobrze przygotować się do tych wymagań, poświęcając na szkolenie nieco więcej czasu i zaangażowania. To jest odpowiedni moment na spokojną, rzetelną naukę, budowanie bogatego i różnorodnego doświadczenia lotniczego w wybranym ośrodku szkolenia.
Istnieje jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, na który trzeba zwrócić uwagę – ceny szkoleń. Obecnie mamy do czynienia z bardzo wysoką inflacją, ceny paliw i niemal wszystkich usług rosną, co wymusiło na ośrodkach szkolenia zrewidowanie cenników i podwyżki. Siła nabywcza pieniądza w czasie maleje i z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nie są to ostatnie podwyżki.
Czy zatem warto czekać?
Każdy ma inną sytuację finansową, życiową etc. i musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam. Prognozy to tylko prognozy, choć mówi się też, że w najbliższych latach sporo załóg przejdzie na emerytury, a wielu innych pilotów, którzy stracili pracę przebranżowiło się i deklarują, że już nie wrócą do latania, to ryzyko zawodowe w tym jak i każdym innym zawodzie zawsze istnieje. Powyższe to nasza opinia zbudowana na naszym doświadczeniu, która być może będzie pomocna w podjęciu decyzji. Jedno jest pewne – niezależnie od tego czy ta decyzja będzie na „tak” czy też na „nie” – będzie ona z Waszego punktu widzenia właściwa.
Z lotniczym pozdrowieniem!
Zespół Smart Aero Flight Academy.